dc.description.abstract |
Ideą autorki niniejszej pracy jest upomnienie się o słowiańskość, o jej urodę i wyjątkowość.
Temat niniejszej pracy pozwolił na bliższe przyjrzenie się zagadnieniu, jakim jest odkrywanie motywów słowiańskich w polskiej sztuce, muzyce i popkulturze. Wędrówka po meandrach szeroko pojętej kultury, pozwoliła dotrzeć do dzieł mistrzów, które ukazując kulturę przodków, ochroniły ją od zapomnienia. Różnorodność owego przekazu była zaskakująca i tylko z powodu koniecznego ograniczenia zakresu niniejszej pracy, odwołałam się do wybranych dzieł. Wydawać się mogło, że brak naukowych informacji na temat mitologii Słowian odbił się na dziełach twórców... Jednak mozolny trud kronikarzy, determinacja dziewiętnastowiecznych etnografów i szczególna wrażliwość romantyków ocaliły od niebytu słowiańską kulturę, a dziś upominają się o pamięć oraz twórczy przekaz kolejnym pokoleniom. Ów dorobek poprzedników stał się swoistym nakazem, by zadbać o właściwą transformację ich dzieł, by na nowo rozbudzić zainteresowanie następnych pokoleń, opowiedzieć o prahistorii Polski, stwarzać warunki do zrozumienia własnego pochodzenia i stawania się suwerennym narodem. Starałam się wykazać, iż słowiańszczyzną inspirować się można na wiele sposobów, a współczesne formy przekazu są jeszcze bardziej atrakcyjne. Jedną z możliwych ścieżek okazał się być Wiedźmin, (z całym jego produkcyjnym rozmachem) inną konwencją jest realizowany od 2014 roku przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie projekt pod nazwą Historia w ożywionych obrazach. Kluczowe dla Polski wydarzenie, które przed wieloma laty mistrz Jan Matejko uwiecznił płótnem Zaprowadzenie Chrześcijaństwa R.P. 965, ponownie jest ożywiane filmową inscenizacją tego dzieła. Aktorzy, tworząc żywy obraz wraz z emocjami i przesłaniem, wizualizują akcję momentu sytuacyjnego i kreują pewien rodzaj mistycznej ekscytacji, ale też bólu i rozterek wokół tego wszystkiego, co mistrz uchwycił. Reżyserii widowiska podjął się Marek Brodzki (reż. Wiedźmina). Wydobywanie archetypicznych wątków z zamierzchłej historii okazać się może niezwykłą podróżą, o której warto i trzeba opowiedzieć – już nie tyle stanowiskami archeologicznymi, eksponatami, rozprawami, poezją czy esejami – tego poszukują wymagający; drudzy – żyjący w pośpiechu, potrzebują szczególnej uwagi i szacunku dla tej właśnie chwili, w której przystanęli i zwrócili zabieganą uwagę w stronę swej historii, w stronę Słowian. I nie musi być to opowieść mroczna, krwawa i bagnista lub anglosaska, hollywoodzka czy remake grecko-rzymskich mitów... Uniwersalne wartości, w które zanurzony jest każdy człowiek, bez względu na przynależność, opowiedziane szczerze, pięknie i z owym szacunkiem dla odbiorcy, zawsze trafią na chłonny grunt. Najistotniejsza jednak zdaje się być dziś odpowiednio dobrana forma, która zatrzyma zabieganych i w nowym, świeżym opakowaniu opowie – nie zmieniając przecież treści – o miłości i rozumie, sile woli, potędze dobra, dumie. Te wartości, choć zapisane różnymi kodami kulturowymi, nie mogły być obce Celtom, Germanom, Wikingom... Nie mogły być obce Słowianom, których świat przecież przetrwał w legendach i obyczajach (o czym zaświadczyli etnografowie), w pieśniach i tańcach ludowych (co utrwalili wirtuozi, a poeci i malarze dopełnili słowem i obrazem). Świat zapomniany, wyparty lub wytarty ze świadomości jednych, odradza się wśród drugich, którzy w swej kreatywnej inwencji wydobywają piękno polskich legend i tkwiące w nich najszlachetniejsze wartości. I jak niegdyś J. Matejko, stają się artystami-mistrzami. Tak widzę niekonwencjonalną twórczość mistrza Tomasza Bagińskiego, który uwspółcześniając słowiańską przeszłość, zatrzymuje na chwilę pędzących. Obrazy, które artysta stworzył w wiedźminowskich filmach-zwiastunach, Legendach Polskich czy ośmiominutowej (!) Historii Polski (gdzie również pojawia się słowiański motyw) są alternatywą dla wszystkich poszukujących artystycznych wrażeń, tym samym stają się drogą w poznaniu pradziejów Polski – lub na odwrót. Jakkolwiek nie patrzeć, wszystkie odsłony, nad którymi pracował T. Bagiński są mistrzostwem, dodają energii i nadziei, że polska kultura i sztuka jest nie mniej bogatsza w piękno i tradycje, nie mniej atrakcyjna i oryginalna, a artyści – nie mniej kreatywni i utalentowani. I niech chowają się nordyckie krasnale, kiedy mistrz Bagiński pełnometrażowo dokona filmowego Wiedźmina. |
pl_PL |