Streszczenie:
Podsumowując te przemyślenia można śmiało powiedzieć, że bazary miały
największe znaczenie kulturowe, socjologiczne ale i ekonomiczne w czasach PRL-u,
kiedy idealnie rozwinięty na nich czarny rynek dostarczał społeczeństwu to, do czego
dostęp ograniczało Państwo. Głównie chodziło o przemysł tekstylny, o modę, za którą
nasza rodzima produkcja wtedy nie nadążała. Gdyby nie bazary, które wówczas były
wręcz centrami mody zachodniej, nasi rodzice nie mieliby dostępu do jeansów ani
modnych sukienek. Podobnie było z produktami mięsnymi, kiedy były dostępne w mocno
ograniczonych ilościach, więcej można było kupić tylko na targowisku od kobiet, które
przywoziły mięso ze wsi.
Po upadku PRL-u bazary nie miały już tak dużego znaczenia. Ludzie zaczęli robić
zakupy w coraz to częściej powstających supermarketach, chcieli wszystkiego co
zachodnie aby odciąć się choć trochę od szarej komunistycznej przeszłości. Bazarki na
pewien czas zostały zapomniane przez młodych ludzi, którzy zostali wychowani, że
zakupy robi się w supermarkecie w wielkim centrum handlowym. Nie zostały zupełnie
zapomniane i zlikwidowane chyba tylko dzięki starszym paniom, dla których zakupy na
targowisku to codzienność i nieodzowny element każdego tygodnia. Myślę, że przyczynili
się też do tego sprzedawcy, którzy nie chcieli opuszczać swoich stoisk i cierpliwie czekali,
aż większe rzesze klientów powrócą.
I tak się też stało, przyszła moda na jedzenie ekologicznie, lokalne produkty, na
dbanie o środowisko i naturę. A wraz z tą modą młodzi ludzie powrócili na bazarki
w poszukiwaniu prawdziwych warzyw bez oprysków i mięsa nienaszpikowanego
antybiotykami i solanką albo jajek od kur, które nie żyły stłoczone w wielkich ciasnych
kurnikach tylko biegały po podwórku u pani, od której właśnie je kupujemy. Świadomość
konsumentów się poprawiła i wolą mieć wybór co do jakości jedzenia. Na targowiskach
mają większą pewność, że cena przekłada się na jakość produktu.
Również wprowadzenie mody na Slow Food miało swój udział w odkryciu na nowo
bazarów, szefowie kuchni wielu restauracji wyższej rangi zaopatrują się na lokalnych
targowiskach lub u lokalnych rolników i mówią otwarcie o tym, że ich produkty od
producenta aż do kuchni nie były transportowane więcej niż 50 kilometrów. Jest to ważne
nie tylko dla lokalnego rolnictwa i gospodarki ale też dla środowiska ponieważ przez te 50
kilometrów zostało mniej zanieczyszczone spalinami niż gdyby trzeba było sprowadzać te
produkty z Hiszpanii i byłyby transportowane TIR’ami.
Dlatego powinniśmy kupować żywność lokalnie, mieć większą świadomość, że robiąc to
nie tylko dbamy o swoje zdrowie, ale też mniej zanieczyszczamy środowisko, a lokalna
gospodarka i mali producenci mają szanse na rozwój.
Bazary warszawskie powinny zostać choć trochę odnowione, aby nie odstraszać
swoim obskurnym wyglądem nowego pokolenia konsumentów, które też chce świadomie
robić zakupy ale te nieestetyczne, pordzewiałe i obdrapane budy po prostu je
zniechęcają.